Pierwsza, druga, wpół do trzeciej…

Pierwsza, druga runda.. Trzecia, czwarta…

W amoku rywalizacji mali warcabiści nie zauważają upływu czasu. Dobrze, że harmonogram przewiduje przerwy miedzy rundami – można przewietrzyć głowę, wypróbować stół do tenisa, wypytać znajomych o przebieg ich rywalizacji, pokiwać potakująco głową trenerowi, napić się kompotu, zajrzeć do komórki kumpla, zapozować do fotek, zjeść obiad, pobiegać po boisku, ukryć się w 'tajnym schowku pod schodami’, pogapić się na kolorowe rybki…

Sobota zrobiła się taka krótka…